Lista piosenek

niedziela, 24 września 2017

Hej cześć czołem!!! nie wiem czy ktokolwiek tu jest, ale jeśli ktoś jest zainteresowany---- mam dla was nową perłę ofc z wattpada spod moich skrzydeł, wbijać, czytać, komentować, gwiazdkować, co tylko chcecie, więc zapraszam!!!!!!!!!!


https://www.wattpad.com/473295704-pathetic-kth-x-jjk-trailer

sobota, 12 listopada 2016

Możemy przetestować moje nowe łóżko?

skoro już was zachęciłam tytułem tooo
enjooy!!!! wracam do was ludzie cnie
troszkę się pozmieniało /czytajcie: bardzo/ i się porobiło, więc noXDXD blog oficjalnie znika z anteny soł, ale don't worry, zaczęłam bawić się wattpadem na którym tylko czytałam, więc może warto tam zajrzeć, bo why not? /kurcze, nie wiem czemu używam angielskiego soł/ ziomyyy, nie martwcie się, albo może się martwcie (?) bo mój styl pisania raczej się polepszył /możecie się cieszyć/ a za tym idzie to, że się zmienił /więc jak lubiliście mój stary styl, to cri/ no ale głównie chodzi o sam fakt mojego comebacku, bo ładnie się rozwinęłam i z kraba stałam się rakiem, czyli nie jest źle cnie. miłość to miłość, rodziną zawsze będziemy, tylko od teraz taką wattpadową rodzinką hihi dajcie mi szanse, nie skreślajcie mnie i wejdźcie na tego raka z dołu cnie, możecie mi już dawać miłość ziomki


poniedziałek, 12 września 2016

There's a reason I won't give you up-JiHope [4]

a/n
odwdzięczam się za krótki rozdział ;;;;
wgle dziękuję za wszystkie komentarze! Dziękuję za wszystkie i bym podziękowałabym każdej osobie z osobna, ale mój komputer tak się zacina, że zanim bym wam wypisała przemówienie na temat tego jak wam dziękuję, to długo by mi to zajęło XD mój komputer to pralka ok

-Kochałbyś mnie, gdybym miał tatuaże na całym ciele?
-Tak.-A kochałbyś mnie, gdybym...-Tak.-Ale nie dałeś mi skończyć.-Bo zawsze będę cię kochać.-mruknął, głaszcząc mnie po plecach.-Wyjdziemy gdzieś?-Proponujesz randkę?-spytałem cicho i podniosłem się z jego klatki piersiowej.-Może to nie będzie randka, ale coś podobnego.-uśmiechnął się promiennie, wstając z łóżka.-Masz ochotę spędzić ze mną trochę czasu na świeżym powietrzu?Kiwnąłem głową pewnie. Byłem taki szczęśliwy. Ogarnąłem się i włożyłem buty. W końcu skierowaliśmy się do wyjścia. Noc była dość chłodna, nie nowość, bo od jakiegoś czasu jest tak ciągle. Ale lubiłem takie chłodne wieczory. To ja prowadziłem HoSeoka po uliczkach, bo on był zielony w mojej dzielnicy. Powolnym krokiem ruszyliśmy do parku. HoSeok spojrzał na moją dłoń, a po chwili delikatnie wsunął swoje palce między moje. Czułem się, jak dziewczynka trzymając jego dużą i ciepłą dłoń. Fala ciepła przeszła po mnie. Czułem się niesamowicie. Moje policzki okryła purpura.-HoSeokie, mogę się ciebie o coś spytać?-jęknąłem cicho.-Jasne.-uśmiechnął się, ukazując przy tym swoje śnieżnobiałe, ostre zęby.Zimny wiatr zawiał, a ja usiadłem z nim na ławkę w parku.-Będziesz ze mną na zawsze?... Czemu nie odejdziesz? Co cię przy mnie trzyma?Odwróciłem od niego wzrok i spojrzałem na niebo, które przybrało barwę pudrowego różu. Słońce zaczęło się chować i pięknie odbijało się od rzeki, która była niedaleko.-Czemu pytasz? Będę z tobą na zawsze. Myślisz, że jesteś zabawką?-HoSeok podniósł mój podbródek i obrócił moją głowę tak, abym był skazany patrzeć na niego.W jego oczach odbijało się niebo... Ja i rzeczy nieistotne w tamtej chwili, takie jak drzewa robiące za tło.-Może jestem zabawką. Widzimy się po trzech latach, a ty zobaczyłeś już miliony ślicznych chłopców.-Wyglądam ci na kogoś, kogo interesuje miliony chłopców? Może to ty jesteś tym, dla którego tu przyjechałem, nie pomyślałeś o tym?Poczułem ciepły oddech na swoim jasnym policzku. Wzdrgnąłem się. HoSeok musnął moje usta swoimi wargami. Już po chwili nasze języki splotły się w namiętnym pocałunku. Przylgnęliśmy do siebie, całkowicie zatraceni w swoich uczuciach. Jego wargi... Były chłodne, ale słodkie, chciałem, aby ta chwila trwała wiecznie, chciałem więcej, żaby trwał dłużej... Ale, niestety... był to jedynie ułamek sekundy. Kiedy oddaliliśmy nasze wargi, ciągle jednak będąc zbyt blisko siebie, wyszeptałem mu do ucha: „kocham cię”, on, jakby chciał odpowiedzieć to samo, jednak milczał i ponownie jego usta znalazły się na moich w bardziej gorącym, dłuższym pocałunku. Nie chciałem od życia nic więcej, tylko niego i niczego więcej. Naszymi ciałami zawładnęło pożądanie. Świat się nie liczył. Nic się nie liczyło. Tylko ja i on. Tylko my. Lekki wiatr poczułem na swojej skórze, a pocałunek został przerwany, co odznaczyłem jęknięciem niezadowolenia.-Możesz mi teraz uwierzyć, że nikt nie równa się z tobą?-szepnął do mojego ucha, dotykając delikatnie mojego policzka.Kiwnąłem tylko głową potwierdzająco. Dawno się nie całowałem i myślałem, że już nie pamiętam, jak to się robi.-Tęskniłem za tobą bardzo.-musnąłem nosem jego policzek.-Jesteś cały zimny, chcesz wracać?-spytał, przyciągając mnie do siebie delikatnie.-Zostańmy jeszcze chwilkę.-wypowiedziałem wprost do jego rozchylonych ust.Delikatnie, lecz stanowczo wsunąłem głowę pod jego czarną bluzę i umieściłem dłonie na jego biodrach. Przyciągnąłem się do niego i objąłem go jeszcze mocniej. On jakby nie chcąc mnie przestraszyć, umieścił powoli swoje lekko zimne dłonie na moich plecach. Później otulił mnie jeszcze mocniej, jedną dłonią wkładając swoje palce w moje potargane włosy. Czułem jego zapach. Pachniał jakimś niezidentyfikowanym płynem wymieszanym ze słodkimi i zarazem męskimi perfumami. Wciąż nie mogłem uwierzyć, że on jest prawdziwy. W jego ramionach czułem się tak bezpiecznie. HoSeokie nachylił się do mojego ucha i je ucałował, a ja poczułem tam miłe łaskotanie. Czułość i ciepło emanowało od niego. Na swojej delikatnej skórze poczułem zimne krople. Odsunąłem się od Junga i spojrzałem niebo. Teraz było całe od szarych chmur, z których spadały małe kropelki.

There's a reason I won't give you up-JiHope [3]

-Nadal nie mogę uwierzyć, że to ty. Bo to ty... Prawda?-szepnąłem, nawet nie myśląc o tym, aby spojrzeć na starszego.
-A wyglądam inaczej? Gorzej? Lepiej? Coś się zmieniło?-mruknął, ocierając nosem o mój obojczyk.
-Wszystko się zmieniło. Ja, ty...
-Oglądajmy już, dobrze?-powiedział dość cicho i objął mnie ramieniem.
Swoją głowę położyłem tak, aby moje ucho było nakierowane w kierunku jego serca. Po prostu chciałem słuchać jego wolnego i spokojnego bicia. Ani razu nie pozwoliłem sobie spojrzeć na telewizje, gdzie akurat leciał jakiś obyczajowy serial, który HoSeok tak bardzo uwielbia, byłem zbyt zajęty zerkaniem na jego piękne, śnieżne policzki i oczy, od których odbijał się cały widok na telewizor. Naprawdę czułem się dziwnie. Może nie nieswojo... Bardziej odczuwałem strach i ulgę jednocześnie. Piszemy trzy lata, odkąd wyjechał, nagle on się zjawia bez ostrzeżenia, a ja jak gówniarz rzucam mu się na szyję. Minęły od jego przybycia już trzy dni, a ja nadal bałem się, że się obudzę, a go nie będzie. Bałem się, że to tylko sen, który był po prostu przesadnie rzeczywisty. Niepewnie objąłem go, a kiedy zobaczyłem, że ten nie reaguje, pozwoliłem sobie wtulić się w niego jak najmocniej. Położyłem głowę na jego kolanach i zamknąłem oczy.
-Czemu nie napisałeś, że przyjeżdżasz?
-Bo chciałem ci zrobić niespodziankę.-przejechał palcami po moim policzku, a ja mruknąłem na ten przyjemny gest.
-Każdego dnia boję się, że przestaniesz mnie kochać...
-Czemu tak nagle zmieniłeś temat?-spytał w końcu, odrywając się od ekranu i zerkając na mnie, nie czekając na odpowiedź, kontynuował.-Jestem stały w uczuciach. Stabilny emocjonalnie, a ty jesteś zbyt niesamowity, abym mógł przestać cię kochać, a co więcej-zranić.
-Zraniłeś mnie, wyjeżdżając i zostawiając mnie samego.-burknąłem, zaciskając powieki.
-Dobrze wiesz, że nie miałem wyboru. Byłem niepełnoletni, musiałem jechać nieważne, jak bardzo nie chciałem.
-Nie jestem głupi, wiem to, ale jesteś już pełnoletni i... I jakoś nadal tkwisz w Nowym Jorku...-westchnąłem nieco bardziej, ściskając go w pasie.
-Rozwinąłem się tam. Mam płatną pracę, karierę... Rozumiesz? Ustatkowałem się i jest mi tam dobrze.
-Kiedyś mówiłeś, że jak tylko będziesz pełnoletni, to wrócisz. Okłamałeś mnie.
-Nie okłamałem... Nie jesteśmy już dziećmi. Ja ci nie każę nagle wszystkiego rzucać i się przeprowadzić. Nie zostawię wszystkiego dla jednej osoby.-westchnął.
Wkurzyłem się. Wkurzyłem? Poczułem się dziwnie... Jakby okłamany, zraniony? Trafił w mój czuły punkt. Podniosłem się z jego kolan.
-Idę spać, dobranoc.-warknąłem.
Nie chciałem powiedzieć tego aż tak chamsko, chyba chodziło mi o to, żeby HoSeok zrozumiał, że jestem już dorosły, a teraz pokazałem, jaki to jestem niedojrzały.
-Jimin!-krzyknął.-Nie o to mi chodziło!
Głupie by było kłócić się, widząc się po trzech latach, więc chcąc nie chcąc wziąłem głęboki wdech i stałem tam. Jakbym zesztywniał, nie chciałem się ruszać. Kłótnia to nie była, sprzeczka też nie, ale poczułem się głupi i... Zraniony? Zraniony przez to, że wybrał prace, a nie mnie. Złożyłem wargi w wąską linie i czekałem na jakąkolwiek reakcje ze strony starszego. Po chwili słyszałem tylko kroki i swój ciężki oddech. Jego dłonie znalazły się na moich. Hobi delikatnie objął mnie od tyłu, kładąc swoją głowę na moim ramieniu. Widząc mój brak reakcji, przytulił mnie mocniej.
-Przepraszam.
-To ja zachowałem się głupio, prawda? To chyba jest na porządku dziennym, że najpierw praca, później miłość.-westchnąłem, kładąc swoje dłonie na te jego.
-Ale ty jesteś ważniejszy niż praca, po prostu muszę zaplanować wszystko. Wyjazd, pieniądze, prace.
-Wiem, zapomnij. Chodźmy po prostu spać.-westchnąłem i powoli wyszedłem z jego objęć.
Po tym, jak wyłączyłem telewizor, poszliśmy do sypialni. Jung rozebrał się i ubrał jakiś biały T-shirt, kładąc się do łóżka. Zrobiłem to samo. Moje mięśnie były spięte. To chyba normalne. Kto nigdy się nie bał, że zrobi coś głupiego w nocy przy ukochanej osobie? Leżałem zesztywniały, tak miałem każdej nocy od przyjazdu mężczyzny. Bo tak można go nazwać, przecież ma już 21 lat. Nie ruszałem się nawet trochę, oddychałem wolno, aby tylko on nie usłyszał mojego oddechu, tykanie zegara zagłuszało moje głośno bijące serce, a ja nawet nie myślałem o tym, aby wziąć trochę więcej kołdry dla siebie, choć miałem praktycznie tylko kawałek pościeli, ale liczy się wygoda HoSeoka. Jung miał kompletnie na odwrót, nie wstydził się niczego. Gdyby tylko oddał troszkę swojej pewności siebie mi... W końcu się przełamałem i objąłem od tyłu delikatnie starszego. Później całkowicie wtopiłem się w jego plecy.

a/n
krótkie ale jest ok XD

niedziela, 11 września 2016

There's a reason I won't give you up-JiHope [2]

a/n
jejku, ale wam ładnie się przyjęło te opowiadanie aaaa
przepraszam, jak w jakimś momencie spieprzę, ale ja tak mam czasem sooooo.... 


Czułem jego oddech na swojej skórze. Czułem zapach jego perfum. Zapach, przy którym nie umiałem się skupić i myśleć. Nagle zapragnąłem, żeby przestały nas dzielić nawet centymetry. On chyba pomyślał o tym samym, bo jego usta znalazły się na moich w tej samej sekundzie. Na początku całowaliśmy się delikatnie. Lekko muskając się ustami. Jego ręce znalazły się na mojej tali i przyciągnął mnie do siebie. Moje ręce owinęły mu się na karku, a palce wplotły się w jego włosy. Z czasem nasze wargi zaczęły ze sobą współpracować, całowaliśmy się coraz namiętniej. A ja chciałem, żeby ten pocałunek trwał wiecznie. Delikatnie przejechałam językiem po jego wargach. Odpłacił mi tym samym, po czym wsunął język w moje rozchylone wargi. I nagle oderwaliśmy się od siebie. Oboje ciężko oddychaliśmy. On jednak mnie nie puścił. Przytuliłem się do niego i położyłem głowę na jego ramieniu. Gładził mnie po włosach jedną ręką, drugą cały czas mnie trzymał, jak gdyby bał się, że ucieknę. Chciałem żyć chwilą i nie martwić się o konsekwencje. Chciałem być z nim tu i teraz. Chciałem go czuć, jego dotyk, jego oddech.
-Tęskniłem.-szepnąłem mu do ucha.
-Też tęskniłem. Tęskniłem za tym gładkim głosem, który wypowiada moje imię. Tęskniłem za tobą.-odpowiedział, a ja wtuliłem się w niego jeszcze bardziej, chowając się pod jego bluzą.
-Masz ochotę na herbatę, kawę?-powiedziałem wprost do jego obojczyków.
-Mam ochotę popatrzeć na ciebie i pomyśleć jak bardzo mi cię brakowało. Mogę to zrobić?
-Jasne.
Odsunąłem się od niego delikatnie i pozwoliłem znów delektować się jego czekoladowymi tęczówkami. Objąłem bardzo delikatnie jego dużą dłoń, tak delikatnie, że aż sam jej nie czułem w swojej dłoni i skierowałem go do kanapy. Usiedliśmy. Łzy pociekły mi po bladych policzkach. On naprawdę istnieje, on jest przy mnie... To takie dziwne. HoSeok przyciągnął mnie do siebie. Położyłem głowę na jego klatce piersiowej, słuchając bicia jego spokojnego serca. Szeptem, wprost do ucha opowiedział mi o tym, jak bardzo tęsknił. Zamknąłem oczy. Ze szczęścia.
-Nie zostałeś tutaj na długo, prawda?-szepnąłem z podłamanym głosem.
-Czemu tak myślisz?-musnął mnie swoimi długimi palcami po włosach.
-Nie masz torby, walizki, nic... Kiedy wyjeżdżasz, za godzinę, dwie?...
-Za tydzień, może dwa. Myślałem, że mój chłopak będzie taki uczynny i pożyczy mi swoje ubrania.-zaśmiał się.
-Hyung, jesteś na nie za duży...
-Żartowałem, mam bagaże w samochodzie, zajmę się nimi później.
-Czuję się dziwnie...-szepnąłem pod nosem, nawet nie zerkając na starszego.
-To dlatego, że nie byłeś gotowy... Powinienem cię uprzedzić... Nie wiedziałem, że tak się zmieniłeś.-zaśmiał się cicho.-Stałeś się bardzo nieśmiały.
-Powiedz, jak tam jest u ciebie lepiej...-powiedziałem szybko, aby nie zostać jeszcze bardziej skompromitowanym.
-Dobrze... Trochę zbyt tłoczno i głośno jak dla mnie, lecz nadal w moim wielkim mieszkaniu jest pusto...
-A rodzice?
-Wyprowadziłem się od nich niespełna rok temu. Chciałem wyjść na swoje, pisałem ci przecież. Cóż, szkoda gadać.
-Jesteś głodny?
-Zmęczony po podróży i w sumie nic więcej. Muszę się przespać.
-Przespać?-zająknąłem się, źle odbierając jego słowa.
-Jimin, spokojnie. Pójść spać.-zaśmiał się i westchnął, odchylając do tyłu głowę.
-Zaścielę ci łóżko w pokoju gościnnym.-powiedziałem i wstałem z sofy.
-Nie będziemy spali razem?
-Widzimy się po trzech latach. Nie będziesz się czuł... Nieswojo?...
-Przecież nie jesteś kimś obcym. Śpijmy razem, dobrze?-zaproponował, również podnosząc się z kanapy.
-Idź po bagaże, będę na górze, otworzę drzwi, abyś wiedział, w jakim pokoju jestem.-szepnąłem.
Serce zaczęło bić mi szybciej. Dziwnie się czułem z myślą, że HoSeok będzie ze mną spał. W sumie już od początku jego przyjścia czułem się nieswojo i moje serce było niespokojne. To chyba nic dziwnego, bo przecież dawno go nie widziałem. Wszedłem po drewnianych schodach na górę. Otworzyłem drzwi po lewej i wszedłem. Był lekki nieporządek w moim pokoju, bo nie sprzątałem jeszcze. Też nie jadłem, nic w sumie jeszcze nie zrobiłem, a przyznając się, to odczuwałem lekki głód. Ogarnąłem trochę w pokoju i poczekałem na Junga. W końcu się zjawił z walizkami. Uśmiechnąłem się do niego delikatnie.
-Ładnie tu, przyjemnie.-powiedział, sunąc wzrokiem po całym pokoju.
-Pójdę się kapać. Jakbyś nie wiedział gdzie co znaleźć, to podejdź do drzwi łazienkowych. Chyba że ty chcesz iść się pierwszy myć... Bo wiesz... Dla mnie to bez różnicy.-powiedziałem szybko, aby nie wyjść na nieuprzejmego.
-Uspokój się kochanie. Czemu jesteś tak zdenerwowany? Stresuję cię? Ty idź się myć, ja się kąpałem przed podróżą.
Kiwnąłem głową z lekką purpurą na policzkach. Szybko wszedłem do łazienki, próbując uspokoić oddech. Spojrzałem w lustro i zimnymi dłońmi dotknąłem policzków, aby zrobiło mi się zimniej.
-To tylko HoSeok.-szepnąłem i zacząłem zsuwać ze swoich ramion bluzę.
Po bluzie ściągnąłem koszulkę i zacząłem odpinać spodnie. Zdjąłem je i niedługo po tym byłem całkiem nagi. Wszedłem do kabiny i oblałem się strumykiem wody. Zrobiło mi się od razu lepiej. Już po chwili całkowicie zapomniałem się w kąpieli. Obmyłem swoje kruczoczarne włosy. Po chwili usłyszałem otwieranie drzwi od łazienki. Zląkłem się i szybko zerknąłem w tamtą stronę.
-H-HoSeokie, co ty tu robisz?-jęknąłem głośno, zakrywając wszystko, co trzeba, mimo iż wiedziałem, że nic nie widzi przez tę szybkę od kabiny.
Poczułem się głupio, że nie zamknąłem łazienki na zamek, ale nie spodziewałem się, że starszy tak bezkranie do niej wejdzie.
-Nie denerwuj się tak.-oparł się ramieniem o framugę drzwi.-Chciałem się spytać tylko, czy mam spać z tobą, czy na podłodze.
-Ze mną. Hyung, teraz wyjdź, dobrze?-przełknąłem ślinę i poczułem znów falę gorąca.
-Ale wstydnisia z ciebie. Dobrze, dobranoc.-powiedział dość cicho z miłym tonem głosu, opuszczając łazienkę.
Po kąpieli wszedłem powoli do pokoju. HoSeokie już spał. Zrzuciłem ze swoich bioder ręcznik i szybko ubrałem jakąś bieliznę i dużą koszulkę z moim ulubionym zespołem rock'owym. Zgasiłem światło i położyłem się powoli obok HoSeoka, który najwyraźniej już był pogrążony w śnie. Było już blisko dwudziestej. Nie mogłem zasnąć. Przyczyniał się do tego Hobi, to, że niedawno co się obudziłem i to, że było gorąco. Troszkę się pokręciłem w łóżku i w końcu zdecydowałem się zagadać do starszego, aby mieć pewność, że na pewno śpi.
-Hej, śpisz już?-szepnąłem, szturchając delikatnie ramię szatyna.
-Tak.-mruknął cicho.
-Tylko ci coś powiem.
-Tylko szybko.
-Kocham Cię.
-Tylko tyle?
-A czy to mało?
-Wystarczająco dużo, ale jak chcesz mi to powiedzieć, to mów mi to o poranku, dobrze?-sapnął i obrócił się w moją stronę, delikatnie mnie tuląc do siebie. Jego broda była na moim czubku głowy, a jego dłonie obwiązane wokół moich pleców. Nie ważne, że było mi gorąco, ważne, że było przyjemnie.
Hoseokie imponował mi. Był taki męski, a jednocześnie pod skórą prawdziwego mężczyzny, krył chłopca lubiącego przytulanie. Zamknąłem oczy i próbowałem zasnąć, czując jak Hobi wydycha w moje kosmyki włosów swoje powietrze i słysząc bicie jego serca. Te dwie rzeczy upewniały mnie w przekonaniu, że on jest prawdziwy i żywy.